
Miłość silniejsza niż służba? Policjant oskarżony o randki w radiowozie i przekazanie broni kochance
- 20 czerwca, 2025
- 0 komentarzy
ZŁOTORYJA / JAWOR – Trwa proces młodszego aspiranta Jakuba B., policjanta z Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi, oskarżonego o poważne nadużycia służbowe. W sądzie wspiera go grono kolegów z jednostki, którzy zeznają na jego korzyść i próbują podważyć część ustaleń śledczych. Sprawa, prowadzona przez Prokuraturę Rejonową w Jaworze, dotyczy między innymi uciekania z patroli na spotkania z kochanką oraz nieodpowiedzialnego obchodzenia się z bronią służbową.

Jakub B. usłyszał cztery zarzuty związane z nadużyciem uprawnień, niedopełnieniem obowiązków oraz nieostrożnym obchodzeniem się z bronią palną. Najcięższe z nich dotyczą pobicia kierowcy podczas rutynowej kontroli drogowej w lutym 2024 roku. Policjant miał nie tylko uderzyć mężczyznę, ale również zrobić mu zdjęcie telefonem komórkowym i przesłać je kobiecie, z którą pozostawał w romansie. To nie jedyny przypadek – prokuratura ustaliła, że między listopadem 2023 a kwietniem 2024 funkcjonariusz przesyłał swojej kochance zdjęcia kolejnych dwóch mężczyzn, których wizerunki utrwalił w czasie służby.
Śledczy zarzucają także Jakubowi B., że przez kilka miesięcy wykorzystywał czas służby na miłosne schadzki. Miał wielokrotnie podjeżdżać radiowozem do prywatnych spotkań, a jednocześnie – bez wiedzy oficera dyżurnego – wyłączać mobilny terminal nasobny, który służy do utrzymywania łączności z komendą. Podczas jednej z wizyt miał zdjąć służbowy pas z bronią i odłożyć go na kanapę, a innym razem pozwolić partnerce przeładować służbowy pistolet Walther PPK.
Obrona Jakuba B., reprezentowana przez mecenasa Ernesta Ziemianowicza, próbuje podważyć wiarygodność oskarżeń. Kluczowym elementem tej strategii są zeznania kolegów policjanta – zarówno funkcjonariuszy, jak i znajomych z kręgu motocyklowego. Świadkowie twierdzili w sądzie, że Jakub B. posiadał w domu repliki broni i pasa służbowego, do złudzenia przypominające oryginały. Ma to sugerować, że kobieta mogła mieć kontakt nie z prawdziwą bronią służbową, lecz z imitacją.
Drugim filarem obrony jest argumentacja dotycząca mobilnych terminali nasobnych. Świadkowie zeznawali, że sprzęt ten często się psuł – szczególnie wskazywano na „spuchnięte” baterie i problemy z logowaniem. Celem tej linii obrony jest wykazanie, że urządzenia nie były celowo wyłączane przez oskarżonego, ale po prostu ulegały awariom.
Z tymi twierdzeniami kontrastuje jednak oficjalne stanowisko zastępcy komendanta powiatowego policji w Złotoryi, podinspektora Piotra Marcinowa. W piśmie przesłanym na wniosek prokuratury wskazał on, że w całym okresie 2023–2024 zgłoszono zaledwie trzy przypadki awarii terminali. Dodatkowo przypomniał, że zgodnie z procedurami każda usterka powinna być natychmiast zgłoszona przełożonym. Świadkowie próbowali wyjaśnić tę rozbieżność, sugerując, że wiele zgłoszeń było składanych ustnie i nie trafiały do dokumentacji.
Ciąg dalszy procesu młodszego aspiranta Jakuba B. zaplanowano na sierpień. Sąd ma wtedy przesłuchać kolejnych świadków i rozpatrzyć wnioski dowodowe obu stron. Na razie pozostaje pytanie, na ile skutecznie linia obrony, wspierana przez kolegów z komendy, zdoła przekonać sąd do uniewinnienia oskarżonego funkcjonariusza.
ZG
fot. Piotr Kanikowski